Geoblog.pl    Muminki    Podróże    Wietnam 2017    Miami beach
Zwiń mapę
2017
18
wrz

Miami beach

 
Wietnam
Wietnam, Dà Năng
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9840 km
 
Po kilkugodzinnej posróży autobusem wylądowaliśmy około godziny 11 w Danang (100k vnd spod hostelu, jeździ też normalna i tańsza komunikacja, ale dworzec był dość daleko od nas, więc już daliśmy sobie spokój). Komunikacją miejską, która w tym mieście jest rewelacyjnie zorganizowana, pojechaliśmy na koniec miasta w okolice Monkey Mountain (linia nr 12). Tak nazwali ją Amerykanie, kiedy zobaczyli po raz pierwszy tę górę. Było to też miejsce, które podbili jako pierwsze. Nic dziwnego bo góra schodzi wprost do morza, znajduje się na półwyspie, a zaraz obok jest długa piaszczysta plaża, która ciągnie się aż do Hoi An. Idealnie strategiczne miejsce, tym bardziej, że z góry przy ładnej pogodzie rozpościera się idealny widok w każdą stronę.

Po dotarciu na miejsce, ogarnęliśmy skuter w recepcji pierwszego napotkanego hotelu (po negocjacjach 100k vnd) i pomknęliśmy w kierunku góry by najpierw zobaczyć największy pomnik Buddy, a potem wjechać na sam szczyt Monkey Mountain. Budda super, ale widok ze szczytu zapiera dech! Widać całe miasto (z góry wygląda jak Miami!), plażę, góry i pół Wietnamu! Niewielu turystów w ogóle wysiadło w Danang, po drodze spotykaliśmy właściwie samych Wietnamczyków, a naszym zdaniem warto tu wpaść choćby na kilka godzin.

Danang to bardzo "zachodnie" miasto, położone nad morzem, prężnie rozwijające się, z wieloma wieżowcami, mostami (jeden w kształcie smoka!) i lotniskiem. Przy plaży jest wiele knajp z rybami i owocami morza. Ceny za posiłek są znacznie wyższe niż w typowych wietnamskich knajpkach, ale tu można dostać naprawdę wszystko, co morze w sobie ma. Wymieniać nie będę, bo nie znam się na tym, ale wszystko wyglądało na bardzo świeże (i żyjące niestety!). Pokazujesz palcem, pan waży, płacisz tyle ile wyszło.

Danang to też bardzo czyste miasto, ale generalnie Wietnam jest względnie czysty, a sami Wietnamczycy dbają o porządek nawet wtedy, gdy nie przestał jeszcze wiać tajfunowy wiatr. Jeśli przez Danang przeszedł tajfun, to śladu po nim już nie było.

Około 17.30 udało nam się szybko przesiąść w lokalny autobus (linia nr 1, ostatni wyjeżdża o 17:50) do Hoi An, wg przewodnika cena to 14k vnd, ale nam bileterka w autobusie kazała zapłacić 50k, więc chyba daliśmy się wyrolować. Wniosek na przyszłość: proś zawsze o bilet, albo sprawdzaj cenę przy drzwiach autobusu, gdy do niego wsiadasz.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Muminki
Muminki
Adam i Bartek
zwiedzili 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 45 wpisów45 12 komentarzy12 42 zdjęcia42 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
03.11.2018 - 22.11.2018
 
 
11.09.2017 - 01.10.2017